Robienie na drutach – praca czy przyjemność. Jak rozpocząć swoją przygodę z drutami

Kiedy nauczyłam się robić na drutach, tego dokładnie nie pamiętam, ale było to dawno temu. Nie pomylę się pewnie jeśli powiem, że były to czasy szkoły podstawowej i lekcje prac ręcznych. Dziewczynki robiły wtedy szaliki z włóczki, haftowały serwetki, szyły ścierki do kuchni i uczyły się robić pastę z wędzonej makreli z twarogiem, podczas gdy chłopcy niczym Adam Słodowy w programie “Zrób to sam”, uczyli się podstaw majsterkowania, których zwieńczeniem były własnoręcznie zrobione karmniki. Tak… kiedyś takie sprawności można było zdobyć w szkole i … miało to sens.

(więcej…)

4 komentarze

Flambe – miłość od pierwszego wejrzenia

Czy wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Hmm… dziwne pytanie, zwłaszcza w kontekście dziergania, ale takie właśnie uczucie mnie ogarnęło, kiedy pierwszy raz zobaczyłam bawełnianą włóczkę Flambe. Cudo! Chęć posiadania owej włóczki nagle stała się tak wielka, że nie pozostało mi nic innego jak dokonać zakupu i coś z niej wyczarować. Tak właśnie stałam się szczęśliwą posiadaczką Flambe w trzech kolorach.

(więcej…)

1 Komentarz

Po nitce do kłębka…

… czyli słów kilka o pruciu swetrów, dzierganiu i powstaniu manufaktury 🙂

Nie pamiętam kiedy nauczyłam się dziergać, ale odkąd sięgam pamięcią zawsze robiłam coś na drutach, albo na szydełku. Nie było wówczas komputerów, a TVP oferowała minimalny pakiet programów dla małego/młodego widza w formie “Dobranocki” czy “Teleranka”. Z tej to przyczyny pewnie łatwiej było ową umiejętność posiąść dla tzw. “zabicia czasu”.  Najpierw więc były kolorowe mulinowe serwetki pod szklanki, potem ubranka dla lalek, aż przyszła kolej na sweterki dla siebie.

(więcej…)

0 Komentarzy