Czy wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Hmm… dziwne pytanie, zwłaszcza w kontekście dziergania, ale takie właśnie uczucie mnie ogarnęło, kiedy pierwszy raz zobaczyłam bawełnianą włóczkę Flambe. Cudo! Chęć posiadania owej włóczki nagle stała się tak wielka, że nie pozostało mi nic innego jak dokonać zakupu i coś z niej wyczarować. Tak właśnie stałam się szczęśliwą posiadaczką Flambe w trzech kolorach.
Trudny wybór
Nie było łatwo, bo wszystkie kolory pięknie się prezentowały i trudno mi było zdecydować się na jeden. A trzy to dla mnie taka trochę magiczna cyfra … zawsze to więcej niż jeden, a jeszcze “nie zalatuje” kolekcjonerstwem. Tak już mam chyba wkręcone, że lubię mieć niektóre rzeczy w trzech egzemplarzach, np. buty albo torebki :). Jak mi się dany model podoba (a w przypadku butów w grę wchodzi też wygoda i komfort noszenia) i jest dostępny w różnych wersjach kolorystycznych, to bywa, że kupuję trzy trzy różne kolory. No bo ostatecznie nie każdy kolor do wszystkiego pasuje :). Tak też było z Flambe, jeden kolor to trochę mało, a trzy (ecru, jasny jeans i czarny) dały dużo więcej możliwości.
Słów kilka o samej włóczce
Flambe to w 100% bawełna.
Nierównomierny splot powoduje, że nawet przy gładkim ściegu wygląda efektownie. Włóczka nie “gryzie”, jest niezwykle miękka, miła w dotyku, matowa, a jak dodamy do tego piękne kolory no to … hmm… robi wrażenie 🙂
Bawełniana włóczka Flambe idealnie nadaje się do wszystkich wiosennych i letnich projektów. Efektownie wygląda zarówno w luźnych swetrach czy tunikach jak i tych “bliżej ciała”, bardziej dopasowanych.
Tutaj przedstawiam sweterek w kolorze ecru, który powstał jako pierwszy. Prosty, wykonany metodą bezszwową na drewnianych drutach Knit Pro na żyłce nr 4,5 – tylko prawe i lewe oczka, nieco głębszy dekolt, dół swetra, rękawy i dekolt wykończone ściągaczem na drutach nr 3,5.
Sweter w rozmiarze 36/38 prezentuje moja córka, występująca tu w charakterze osobistej modelki 🙂 Do wykonania swetra wykorzystałam prawie 8 motków włóczki.
Kolejny sweter, tym razem w kolorze jasnego jeansu aktualnie “się dzieje”.
Na koniec zostawiłam sobie czarną – z tej włóczki zrobię coś specjalnego 😉
Wszystko piękne Pani Małgosiu co wychodzi spod Pani rąk. Córka prześliczna.
U mnie miłość od pierwszego wejrzenia to CaMaRose lamauld i powstał sweter. Gryzie a mimo to miłość nie gaśnie. Pozdrawiam serdecznie Joanna