You are currently viewing Robienie na drutach – praca czy przyjemność. Jak rozpocząć swoją przygodę z drutami

Robienie na drutach – praca czy przyjemność. Jak rozpocząć swoją przygodę z drutami

Kiedy nauczyłam się robić na drutach, tego dokładnie nie pamiętam, ale było to dawno temu. Nie pomylę się pewnie jeśli powiem, że były to czasy szkoły podstawowej i lekcje prac ręcznych. Dziewczynki robiły wtedy szaliki z włóczki, haftowały serwetki, szyły ścierki do kuchni i uczyły się robić pastę z wędzonej makreli z twarogiem, podczas gdy chłopcy niczym Adam Słodowy w programie “Zrób to sam”, uczyli się podstaw majsterkowania, których zwieńczeniem były własnoręcznie zrobione karmniki. Tak… kiedyś takie sprawności można było zdobyć w szkole i … miało to sens.

Warsztat doskonaliłam w domu pod okiem babci i mamy. Babcia wyczarowywała piękne szydełkowe obrusy, zazdroski i cudne kordonkowe koronki, które później wszywała do własnoręcznie uszytej pościeli. Pamiętam, że nie lubiłam tych wykrochmalonych poduszek z wstawką zrobioną na szydełku bo rano jak wstawałam z łóżka to miałam koronkowy motyw odciśnięty na policzku. Ale były piękne. Dziś taka pościel należy do rzadkości, a mi pozostało jedynie tęskne wspomnienie i żal, że podążając za duchem nowoczesności nie zostawiłam sobie choć jednej takiej poduszki na pamiątkę. Babcia robiła też na drutach skarpety z owczej wełny. Pamiętam, że kiedy z siostrą wracałyśmy z łyżew, albo złapałyśmy katar, babcia nacierała nam stopy kamforą i zakładała te wełniane skarpety. O matko! …jak one gryzły :). Krew natychmiast zaczynała szybciej krążyć i robiło się gorąco nie tylko w stopy:).

Mama machała drutami, a że były to czasy głębokiej komuny, kiedy w sklepach świeciło pustkami to wymachała zawsze dla nas jakieś fajne ciuchy, ze zdobytej “spod lady” włóczki. Miałyśmy wtedy ekstra wełniane czapy z ogromnymi pomponami (najczęściej takie same) i swetry w norweskie wzory, no i getry w warkocze na łyżwy – to był prawdziwy hit 🙂

Dlaczego właśnie druty?

robienie na drutach

Umiejętność dziergania przeszła na mnie jakoś tak naturalnie, bez większego wysiłku (chyba trafiła na podatny grunt bo siostra do dziś nie wie co począć z drutami) i okazała się bardzo przydatna. Najpierw była pomysłem na wyrażenie swojej kreatywności – wszystkie lalki moje i siostry miały włóczkowe ubranka, a w szufladzie przybywało kolorowych, szydełkowych serwetek pod szklanki. Z czasem okazała się sposobem na zapełnienie szafy nowymi, modnymi ciuchami, do tego własnoręcznie zrobionymi, co znacznie podnosiło samoocenę. Tu pewnie też swoje zrobił pierwiastek próżności, który moim zdaniem drzemie w każdym z nas i tylko czeka na okazję by się ujawnić. 

sweter

Z perspektywy czasu, jako mama dwójki dorosłych już dzieci widzę coraz więcej korzyści, które czerpię ze sztuki robienia na drutach.

  • Przede wszystkim uczy mnie cierpliwości i wytrwałości. 
  • Wymaga sprawności umysłowej i zwinnych dłoni  (a w pewnym wieku to szczególnie ważne, choć do staruszki mi jeszcze daleko, to dojrzałą kobietą jestem)
  • Aktywuje pracę obydwu półkul mózgowych – skoordynowana praca  rąk, a przy trudniejszych ściegach i szare komórki trzeba wysilić
  • Nie należy do tych prostych czynności, które można opanować błyskawicznie, ale łatwiejsze to niż się wydaje. A jak już się połknie bakcyla to jest źródłem ogromnej satysfakcji.
  • Niesamowicie odstresowuje – nie ma takiego stresu, któremu nie poradzi kilka przerobionych na drutach rzędów 🙂
  • Poprawia samopoczucie – dla mnie to niezastąpiona forma relaksu, zawsze i wszędzie 🙂

Na naukę nigdy nie jest za późno.

Robienie na drutach nie należy może do tych najprostszych umiejętności, ale też nie taki diabeł straszny jak go malują. Wystarczy trochę chęci, dobra instrukcja, trochę ćwiczeń w przerabianiu oczek i można się już nieźle bawić. Co ważne nie ma tu limitu wieku :). Samo robienie na drutach staje się coraz  modniejsze i coraz bardziej doceniane przez znawców mody. Za niewielkie pieniądze można mieć ciuch oryginalny, z dobrej jakości włóczki, którego nie znajdziecie w żadnej “sieciówce”. Więc … czemu nie spróbować?

włóczka

Czego potrzebujemy by rozpocząć przygodę z włóczką? 

  • Odrobiny cierpliwości (przynajmniej na początku) 
  • Trochę włóczki (na razie tylko do nauki)
  • Druty – na których będziemy przerabiać oczka dostosowane grubością do włóczki
  • Opanowania absolutnych podstaw czyli:
  1. Nabierania oczek na druty ?
  2. Przerabiania oczek prawych i lewych ?
  3. Zamykania oczek ?

Mile widziana odrobina kreatywności, choć niekonieczna, bo przecież by zrobić sobie szalik czy czapkę, nie musimy jej sami projektować, a skorzystać z gotowych wzorów, których masę znajdziecie na tematycznych stronach internetowych: We Are Knitters, Włóczykijki, Hobbii.pl


Moje rady na dobry początek:

  1. Uzbrój się w odrobinę cierpliwości – przyda się gdy będziesz ćwiczyć nabieranie i przerabianie oczek.
  2. Wybierz na początek grubszą włóczkę, o gładkiej strukturze – łatwiej będzie Ci przerabiać oczka, a i szybciej widać efekty pracy, gdy robótki przybywa w ekspresowym tempie.
  3. N pierwszy ogień wybierz sobie łatwy projekt np. szalik robiony prostym ściegiem, będącym kombinacją oczek prawych i lewych – na pewno realizacja nie przysporzy większych problemów, a udana będzie zachętą do szukania kolejnych pomysłów.

Na początek to wystarczy 🙂

dzierganie



Ten post ma 4 komentarzy

  1. BEATA

    Zaczynam dziergać mam na koncie 5 czapek , szalik, obecnie mam ambicję zrobić sweter pod Pani kierunkiem
    Sweter od góry reglan dekolt V
    Pozdrawiam

    1. Rebeca de Lana - Manufaktura

      Super, piękny wynik! 🙂 Trzymam za Panią kciuki i na pewno uda się wykonać sweterek. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miły komentarz 🙂

  2. Joanna 60+

    W stu procentach zgadzam się ! Dzierganie jest świetne, zwłaszcza na czas pandemii, wycisza i daje satysfakcję!

    1. Rebeca de Lana - Manufaktura

      Dokładnie, można spędzić czas kreatywnie i przede wszystkim produktywnie 🙂 Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz